Antonio Lindbaeck – nieobliczalny wojownik

Niepokorny. Nieoczywisty. Barwny. Utalentowany. Antonio Lindbaecka można określić wieloma przymiotnikami. Jest znany  zarówno ze swoich dokonań żużlowych, jak i pozasportowych. Jego dotychczasowa kariera warta jest analizy, bo Szwed niewątpliwie zapisał się na karcie historii niejednego żużlowego klubu w Polsce. Poznajmy bliżej żużlowca o korzeniach Kraju Kawy.

 

 

Antonio urodził się w 1985 r. w Brazylii. Niestety jego dokładna data urodzenia nie jest znana. Porzucono go na ulicy jako małe dziecko z karteczką : ,,Mam na imię Antonio”. Trafił do domu dziecka, potem został adoptowany przez szwedzkie małżeństwo. Antonio w młodości próbował swoich sił w różnych sportach, m.in. piłce nożnej, czy…narciarstwie (podobno z niezłym skutkiem), jednak to czarny sport całkowicie zawładnął jego sercem. W wieku 10 lat zafascynował się żużlem, czego skutkiem w wieku 12 lat były pierwsze jazdy motocyklem. Początkowo startował w lidze szwedzkiej i angielskiej, a w 2005 r. zaczął karierę w Polsce. Jego pierwszym klubem była Sparta Wrocław, następnie stał się zawodnikiem Włókniarza Częstochowa. Jego kolejne kluby to: ROW Rybnik (dwukrotnie),  Polonia Bydgoszcz,  Start Gniezno (dwukrotnie), Orzeł Łódź,  Lokomotiv Daugavpils, GKM Grudziądz i Falubaz Zielona Góra. Najdłużej, bo w latach 2016-2019 Szwed był zawodnikiem Grudziądzkich “Jaskółek”. Na początku listopada zeszłego roku PSŻ Poznań poinformował, że Lindbaeck od sezonu 2023 założy kevlar „Skorpionów” i rozpocznie nowy, poznański rozdział swojej kariery.

 

,,Toninho” nie zachwycił tłumów na początku swojego pobytu w naszym kraju. Jak przyznaje, zderzenie z polską ligą było dość twarde i musiał nauczyć się specyfiki jazdy na naszych torach, więc jego pierwsze sezony można uznać za “rozgrzewkowe”. Pierwszy rok, w którym pokazał swoje możliwości to rok 2008 w barwach ROW Rybnik. Szwed wykręcił wówczas średnią 1,956. Następne dwa lata w barwach bydgoskiej Polonii nie były rekordowe, lecz po powrocie do Rybnika w roku 2011, talent Antonio dał o sobie znać ponownie  – średnia meczowa 2,397 mówi sama za siebie. Kolejny rok to znów dobry okres w jego karierze. Średnia 2,153, tym razem w barwach naszego znajomego  zza miedzy – Startu Gniezno. Następne dwa sezony w Gnieźnie i Łodzi były w wykonaniu Szweda poprawne, ale już w 2015 r. w zespole z Daugavpils Antonio uzyskał średnią meczową 2,320! Żużlowiec sam przyznał w wywiadach, że bardzo lubił ten okres swojej kariery – niezwykle cenił sobie możliwość jazdy w jednym teamie z Fredrikiem Lindgrenem i Jonasem Kylmaekorpim. Przez następne sezony jazdy w Grudziądzu jego średnia oscylowała w okolicy dwóch punktów na sezon. Dopiero ostatnie dwa lata jazdy w Zielonej Górze i w Gnieźnie były dla Tonio nieco słabsze – średnie odpowiednio 1,259 i 1,692 sprawiają, że żużlowiec będzie chciał na golęcińskim torze udowodnić, że nie powiedział ostatniego słowa i wciąż ma sporo do zaoferowania kibicom czarnego sportu.

 

 

Sukcesy w ligach przekładały się również na sukcesy w mistrzostwach świata. Wystarczy tylko wspomnieć o 3 wygranych zawodach Grand Prix. Dwukrotnie w sezonie 2012 – w Terenzano i Toruniu i raz w roku 2016 w Cardiff. To ostatnie zwycięstwo Szwed określa jako najbardziej niezapomniane. Do triumfów Antonio należy dodać 13-krotne podium w GP, osiągnięte w latach 2005-2017. Mimo okazałych zdobyczy punktowych Lindbaeckowi nie udało się stanąć na końcowym podium GP – najbliżej tego osiągnięcia był w roku 2012 i 2016 –  osiągał wtedy 7 lokatę. Antonio Lindbaeck jest żużlowcem wszechstronnym. Oprócz osiągnięć w lidze polskiej i Grand Prix, Szwed z powodzeniem jeździł w ligach: szwedzkiej (najdłużej, bo aż od sezonu 2001), duńskiej, brytyjskiej i rosyjskiej. W 2006 r. zajął 2 miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, wielokrotnie zdobywał medale Drużynowego Pucharu Świata, jest on także Indywidualnym Mistrzem Europy Juniorów z 2003 r.

 

 

Życie Antonio Lindbaecka to gotowy materiał na film. Niebywały talent połączony z południowoamerykańskim temperamentem stanowi o nietuzinkowości tego zawodnika. Niewątpliwie, Szwed znajdował się w swojej karierze na kilku życiowych zakrętach, jednak jak sam przyznaje, wyciągnął wnioski ze wszystkich swoich wpadek. Lindbaeck jest zawodnikiem, który może przynieść PSŻ wiele cennych punktów i jest pretendentem do brania ciężaru wyniku meczów na swoje barki oraz bycia jednym z liderów zespołu. Pewnym jest, że wszyscy liczą na jego doświadczenie nabyte na arenach krajowych i międzynarodowych, a także pomoc młodszym zawodnikom w osiągnięciu jak najwyższej zdobyczy punktowej. Lindbaeck, jak sam twierdzi, ma przed sobą jeszcze kilka sezonów jazdy, a można się zgodzić z faktem, iż wciąż ma coś do udowodnienia na polskich torach. Możliwość pokazania się z dobrej strony i regularne wysokie punktowanie z pewnością przełożyłoby się na pomoc w utrzymaniu PSŻ w I lidze. Symbioza idealna?

 

 

Antonio, życzymy udanego sezonu! Antonio, vi önskar dig en lyckad säsong!

 

 

Foto: Sandra Rejzner

 

 

Autor: Paweł Rakus