Echa Meczu. „Dla nas każdy mecz jest jak o życie”

Zawodnicy Ebebe PSŻ Poznań pokazali prawdziwy charakter w biegach nominowanych w spotkaniu z KS ROW Rybnik. Wszystko rozstrzygnęło się w biegu piętnastym, w którym show ponownie zrobili Jonas Seifert-Salk i Aleksandr Łoktajew i zegar nad sektorem 12 wskazał wynik 46:44 dla poznaniaków. Co po spotkaniu mówił powracający lider „Skorpionów” Aleksandr Łoktajew, debiutujący na Golęcinie jako zawodnik ebebe PSŻ Poznań Norbert Krakowiak, menedżer naszej drużyny Tomasz Bajerski oraz zawodnicy ROW-u Rybnik Patryk Wojdyło oraz Jan Kvech.

 

 

Aleksandr Łoktajew (ebebe PSŻ Poznań):

Ja dzisiaj znalazłem ustawienia, które mi odpowiadały, ale ciągle muszę się uczyć tego toru i od swojego trzeciego biegu zasadniczego ja już bardziej dostosowałem się do toru, do motocykla niż motocykl do mnie. Czułem, że motocykl daje z siebie, to co potrafi. Tylko ja się musiałem trochę dostosować do niego.

Powiem szczerze, ja dopiero wynik zobaczyłem przed 15 biegiem. Nie stresowałem się piętnastym biegiem. Po prostu chciałem jak najszybciej zameldować się pod taśmą i przygotować się do biegu.

Przede wszystkim w przerwie zajmowałem się sobą, swoim przygotowaniem do całego sezonu. Jak widać przyniosło to swoje żniwo. W inny sposób, w innym stylu nie zamierzałem wrócić. Wynik z Rybnikiem pokazał, że wszystko mi zagrało tak jak zaplanowałem.

 

Norbert Krakowiak (ebebe PSŻ Poznań):

Nie jestem za bardzo zadowolony z tego występu. Dopiero jeden trening odjechałem na Golęcinie. Tor dzisiaj był jednak zupełnie inny. Wiem, że czeka mnie jeszcze dużo pracy w Poznaniu. Jestem bardzo dumny z drużyny, że podołała dzisiaj. „Sasza” z Jonasem dali radę w nominowanych i po prostu wygraliśmy to spotkanie, a zwycięstwo było nam bardzo potrzebne.

Tor w Poznaniu jest trudny. Myślałem, że jest on trochę łatwiejszy. Jeździłem tutaj trochę jako junior, ale był on jeszcze przebudowany, więc trochę się różni. Dzisiaj był jeszcze po opadach, robiły się jakieś nierówności, więc myślę, że z tego wynikało też niedopasowanie nasze, ale mamy teraz dużo czasu, aby się dopasować, bo czekają nas dwa wyjazdy.

Na pewno wyjazdy do Bydgoszczy i Zielonej Góry będą bardzo ciężkie, ale ja lubię jeździć na tych torach. Z optymizmem tam pojedziemy, z wolą walki i zobaczymy jak to będzie wyglądać.

Rozmawialiśmy z trenerem Bajerskim przed nominowanymi i powiedziałem mu, że nie jestem do końca pewny tego motocykla i zmieniamy, ale trener zadecydował, że puści chłopaków, którzy mają tą prędkość i to była słuszna decyzja.

 

Tomasz Bajerski (ebebe PSŻ Poznań):

Powiem szczerze, że od razu przed biegami nominowanymi wiedziałem, że nie pojedzie w nich Krakowiak, tylko właśnie Salk i Łoktajew, który od początku jechał dobrze, ale zawsze troszkę brakowało. Za to Salk ciągle miał problem ze startem i walczyliśmy z tym od pierwszego biegu. Każdy start szedł w górę. Próbowaliśmy różnych rzeczy, aż w końcu na dwa nominowane doszliśmy do wniosku, że ma położyć się na kierownicy i leżeć do samego końca i to dało efekt. Świetna jazda tej dwójki zawodników, która dała nam zwycięstwo.

Norbert Krakowiak nie miał w ogóle prędkości i to było widać. Jak przegrywał starty to przyjeżdżał daleko za przeciwnikami i ciężko byłoby mu kogokolwiek dogonić. Nawet juniorzy z Rybnika dosyć długo trzymali Krakowiaka, dlatego podjęliśmy taką decyzję co do nominowanych.

Cieszę się, że Aleksandr Łoktajew wrócił do nas do drużyny. Był już teoretycznie gotowy na ten mecz w Ostrowie, ale nie byliśmy w 100% pewni. Po piątkowym treningu byłem już pewny, że z Rybnikiem pojedzie Łoktajew.

Dla nas wszystkie mecze są jak o życie. Ale u siebie zdecydowanie musimy wygrywać. Na pewno będzie ciężko w Rybniku, bo widać, że ich drużyna też naprawdę dobrze jedzie, ale my też powoli budujemy swoją siłę. Ten początek sezonu był dziwny. Nie było sparingów, trafialiśmy, nie trafialiśmy z ustawieniami, celowaliśmy z formą zawodników, już teraz powoli wszystko to się krystalizuje. Dzisiaj mieliśmy już naprawdę mocny skład. Pech Gały i Breuma trochę popsuł nam szyki.

 

Patryk Wojdyło (KS ROW Rybnik):

Mecz układał się tak jak chcieliśmy. Nie mam pojęcia co nie zagrało. Trener ebebe PSŻ Poznań po prostu odpalił rakiety na biegi nominowane i nas sprowadził na ziemię. Byliśmy zaskoczeni tym, co stało się w biegach nominowanych. Nie wiem co chłopaki pozmieniali, co zrobili z torem, bo bieg wcześniej wygrałem, a w czternastym przyjechałem strasznie z tyłu. Mecz w Poznaniu to nie jest mój poziom. Oczekuje więcej, ciągle pracuje, staram się codziennie jeździć, żeby to wszystko szło do przodu. To nie jest poziom, który powinienem reprezentować. Nie mam pojęcia czemu nam nie idzie. Jakieś głupie defekty, tam się coś odkręciło, tam coś strzeliło. Nie wiem co się dzieje.

 

Jan Kvech (KS ROW Rybnik):

Ten mecz rozwijał się dla nas bardzo dobrze. Wygrywaliśmy dość pewnie. Sprzęt nam trochę dał w kość. Ja zaliczyłem defekt, Matej Zagar miał defekt. Myślę, że tam parę punktów pogubiliśmy. Byłem pierwszy raz na tym torze i na początku trochę męczyłem się z ustawieniem tego motocykla. Jak już myślałem, że jestem spasowany to mi wyleciały nakrętki i spaliło mi się sprzęgło. Tor był dla wszystkich równy, ja nie miałem problemu, żeby jechać na tym torze. Nie był jakiś dziurawy. Pierwszy raz byłem w Poznaniu, więc nie mogę porównywać.

Nie czuje na razie żadnej presji, bo mamy fajny zespół. Wszyscy ze sobą rozmawiamy. Każdy wie co ma robić. Robimy swoje. Szkoda tego spotkania. Nie widziałem jakiś błędów na trasie albo żeby ktoś nie jechał. Po prostu kilka punktów straciliśmy przez usterki. Zapominamy o tym spotkaniu i przygotowujemy się do następnych zawodów.

 

 

Foto: Sandra Rejzner

 

Autor: Kacper Kozłowski