Echa Meczu. „Frajersko to przegraliśmy”

InvestHousePlus PSŻ Poznań straciło w sobotnie popołudnie ważne trzy punkty do tabeli, które dawały by spokój kibicom na trybunach jak i samym zawodnikom w walce o utrzymanie w 1. Lidze Żużlowej. Wybrzeże minimalnie odrobił bonusa i to on został w mieście nad Mołtawą z tarczą, wpisując przy tym ważne dla Gdańszczan punkty. Teraz możemy sobie gdybać o tym czy gdyby nie strata po drugim upadku Adriana Gały i dwa defekty w decydujących biegach Norberta Krakowiaka to czy byśmy wygrali mecz, ale taki jest speedway i trzeba się z tym pogodzić. Przed drużyną kolejne ważne mecze o wywalczenie pełnej puli. Zapraszamy do pomeczowych wypowiedzi przedstawicieli gdańskiego zespołu – m.in. managera Eryka Jóźwiaka oraz przedstawicieli naszej drużyny – trenera Tomasza Bajerskiego oraz Kevina Fajfera, którzy świeżo po spotkaniu wypowiedzieli się na temat meczu.

 

 

Kevin Fajfer (InvestHousePlus PSŻ Poznań) – Sądzę, że od samego początku dobrze trafiliśmy z ustawieniami co pokazały wygrany biegi. W trzecim moim biegu, gdzie przywiozłem zero to można powiedzieć, że się zagapiliśmy. W dalszej części spotkania nie poszliśmy w tą stronę w którą potem powinniśmy i inne biegi pokazały, że zarówno prędkość jak i start są na dobrym poziomie. Ja jestem zadowolony ze swojej jazdy, dobry prezent na urodziny sobie sprawiłem i teraz wracamy do domu. Oczywiście, że byłem gotowy do biegu piętnastego, czułem się szybki. Trener podjął taką decyzję a czy była ona dobra czy nie to już on będzie oceniany w tej sytuacji. Przez cały mecz były podpowiedzi taty, który dawniej dobrze się tutaj ścigał. Jeśli o mnie chodzi to mi ten tor nie przeszkadzał i warto przy tym słuchać starszych zawodników, którzy kiedyś robili tutaj dobre wyniki.

 

Tomasz Bajerski (menedżer InvestHousePlus PSŻ Poznań) – Zdecydowanie nam ta końcówka uciekła. Pechowo kolejny raz Adrian Gała jadąc na prowadzeniu notuje upadek i potem znów kolejny. Norbert Krakowiak ostatnie dwa biegi i też defekty. Szkoda, bo prowadził i podniosło go trochę przez co nie jechał dalej i w zasadzie wtedy wszystko uciekło. Myślę, że trzema zawodnikami jest ciężko kleić to wszystko. Jeżeli chodzi o Adriana Gałę to nie nadawał się do jazdy w piątym biegu, był w szoku i dlatego pojechał Salk. Poza tym jeżeli chodzi o piętnasty bieg to była zmiana za Kevina Fajfera tylko i wyłącznie dlatego, że jednak patrząc na cały przebieg spotkania to Salk był waleczniejszy. Miałem nadzieję, że po przegranym starcie zawalczy i przywiezie jakieś punkty. Kevin na domowym torze jest mocny, ale na wyjazdach jeszcze musi popracować, żeby walczyć o lepsze punkty. Stało się tak nie inaczej takie były moje decyzje. Żadnych dziur na torze nie było, były natomiast delikatne „odparzyny”, które porobiły się w kilku miejscach, a tor był taki sam dla obu drużyn. Jeżeli my prowadzimy bieg i nagle spadamy, bo celowaliśmy w jedną dziurę która jest na wejściu w łuk gdzie wszyscy o niej wiedzieli i byli poinformowani, że trzeba omijać tą koleinę albo brać ją środkiem. Frajersko to przegraliśmy, ale wiadomo, że każdy mecz w pierwszej lidze jest o życie. Teraz wróci Lindbaeck i z Bydgoszczą będziemy walczyć o trzy punkty. Na temat stanu zdrowia Adriana Gały jeszcze nic nie wiem, ale będziemy się dowiadywać w najbliższym czasie jakie są rokowania.

 

Daniel Kaczmarek (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) – Jak wiadomo sam meczu nie wygrywam czy przegrywam. Od początku jednak nie szło mi dzisiaj za dobrze ale doszliśmy do tego co nie grało i od trzeciego biegu było już ok. Wygrywamy i przegrywamy jako drużyna, takie mamy motto. Tak też się wzajemnie wspieramy więc dzisiaj wygrała cała drużyna, a nie tylko ja. Nie zrobiłem kompletu, żeby się nazywać bohaterem spotkania. Nicolai miał na początku fantastyczne wyniki, a przegrywaliśmy bo nie miał wsparcia od nas. Nie cieszy mnie taki wynik indywidualny i zwycięstwo tylko ten bonus, taki sprawiłem sobie prezent na urodziny zarówno ja jak i Miłosz. Cieszę się bardzo z tego bo ostatnio mieliśmy słabą passę. Cel nasz się nie zmienia, chcemy wejść do play-off z jak najlepszego miejsca by uniknąć Falubazu.

 

Eryk Jóźwiak (menedżer Zdunek Wybrzeże Gdańsk) – Taki ten sezon będzie, że emocje będą do ostatnich biegów. Mamy swoje problemy, a liga jest bardzo mocno wyrównana i tak na pewno będzie to wyglądać, że wszystkie mecze będą emocjonujące. Sytuacja w tabeli będzie też napięta do ostatnich kolejek. Musimy jednak koncentrować się na swojej pracy, a nie na tym co się dzieje w tabeli. Można tak powiedzieć, że mamy korzystne wyniki na wyjazdach, które pozwalają nam walczyć o bonusy. Trzeba się jednak koncentrować, żeby każdy z tych meczów wygrać i potem powalczyć o dodatkowe punkty. Po czternastej kolejce będzie można dopiero podsumować to co się też dzisiaj wydarzyło, musimy przede wszystkim jednak liczyć na siebie i nie na to co się dzieje w koło nas. Oczywiście z trybuny sport zawsze wygląda inaczej i widzimy to też jak gdy są mecze odwoływane a ta nawierzchnia z poziomu toru zawsze wygląda zupełnie inaczej. Kibice z Poznania mieli prawo wyrazić swoje zdanie. Może Miłosz Wysocki nie był bohaterem meczu, ale na pewno w tym swoich drugim biegu pojechał lepiej niż wszyscy tego oczekiwaliśmy. Widać, że sukcesywnie robi on postępy i to jest wynik pracy, którą wykonuje on sam wraz ze swoim mechanikiem. Widać po jego jeździe, że ma dobrze przepracowany okres przygotowawczy, choć jeszcze nie tak jak do końca byśmy chcieli i jest jeszcze oczywiście dużo pracy przed nim do wykonania. Sprzęt tak jak widać też jest dobrym poziomie, więc wszystko jest już w rękach Miłosza i fajnie jeśli chodzi o jego strefę mentalną, że dźwiga presję meczową. Krok po kroku idzie do przodu i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

 

 

Foto: Sandra Rejzner

 

Autor: Dawid Urbaniak