Echa Meczu. „Na pewno cieszy postawa naszych juniorów”

Po zaciętej walce w początkowej i środkowej części spotkania „Skorpiony” przegrywają z liderem pierwszoligowych rozgrywek Eneą Falubazem Zielona Góra (42:47), które dawało jeszcze większe szansę o utrzymanie i … walkę o play-offy z którymi musimy się już pożegnać. Jeszcze wierzymy w zwycięstwo w Landshut i utrzymanie 1 ligi dla Poznania, ale pod warunkiem wygranej Polonii Bydgoszcz w Łodzi. Po tym meczu o swoich wrażeniach i o tym co sądzą o burzliwym przebiegu spotkania postanowili się podzielić trener InvestHousePlus PSŻ Poznań – Adam Skórnicki, zawodnicy InvestHousePlus PSŻ Poznań – Oleksandr Loktaev i Oskar Hurysz oraz żużlowcy Enea Falubazu Zielona Góra – Przemysław Pawlicki i Krzysztof Buczkowski.

 

 

Adam Skórnicki (trener InvestHousePlus PSŻ Poznań) – Nasza drużyna dzisiaj w całym spotkaniu nawiązała walkę z liderem pierwszoligowych rozgrywek i na pewno siła nasza nie jest jeszcze taka, by rozwiązać w końcówce to spotkanie na naszą korzyść. Myślę, że większość zawodników może być zadowolona ze swoich zdobyczy punktowych i swojego występu. Nie jest tak łatwo wygrać wszystkie biegi w meczu ale drużyna potrafi po przegranym wyścigu wygrać kolejny oraz zmobilizować się do walki kiedy sytuacja w trakcie spotkania jest ciężka. Przed nami kolejny ciężki mecz w Landshut i ostatni w rundzie zasadniczej, ale nadal jesteśmy w stanie wygrać mecz o ważne punkty. To co zawodnicy pokazali na torze na pewno pozwala patrzeć na to optymistyczne przed spotkaniem w Niemczech. Tak to jest, że gospodarze powinni wykorzystać atut swojego toru a jednak goście dopasowali się szybko do naszej nawierzchni. Na pewno cieszy postawa naszych juniorów i może nie mamy takiego zaawansowanego szkolenia jak Falubaz, który szkoli młodych zawodników od długiego czasu, a Huryszem i Teską udało się pokonać ich na 5:1 i dlatego cały mecz był do końca na styku. No ta taśma startowa jest tak umiejscowiona, że w parkingu wszystko było widoczne i sędzia ma bardzo utrudnioną widoczność z wieżyczki czy taśma idzie równo. Tutaj widzieliśmy jak szła ona nierówno i to było zgłaszane do sędziego, a 8 czy 15 bieg był powtórzony przez tą sytuację tylko taki jest regulamin. Nie przypilnowaliśmy niestety początku sezonu, ale były problemy z torem czy prognozy pogody, które spowodowały przegrane u siebie i pouciekały przez to ważne punkty bonusowe do tabeli. Odkąd kiedy tutaj jestem to można powiedzieć, że mało zawodników opuściło jednostki treningowe i dużo zaangażowania wkładają w pracę na treningach czy przy sprzęcie, ale nie zawsze jest tak jakby się chciało. Antonio dużo musi pracować nad sobą, a większość swojej kariery jeździł na różnych silnikach i troszeczkę się kiedyś różniło od tych na czym zawodnicy jadą dzisiaj. Tory są zupełnie inne, a czasami trzeba przypilnować i skoncentrować się na innych rzeczach niż dotychczas tylko jego największy problem jest się do nich zaadaptować. Może mam rękę do młodzieży, ale nie potrafię o nich zadbać i niestety w klubach myśli się inaczej czy ma się też inne podejście. Potrafię dotrzeć do niektórych zawodników, którzy tego chcą i takim przykładem byli Mateusz Dul czy Olek Grygolec. No niestety nie rozumieli to inni i ciężko było im pomóc w większym wymiarze. Ja nie odczuwałem podobnej presji przed meczem jaka była przed decydującym meczem ze Startem w 2007, bo obecnie już nie jeżdżę (śmiech). To na zawodnikach ciąży większa presja i to im trzeba zabezpieczyć głowę, by nie mówić 1500 razy rzeczy oczywistych przed meczem.

 

Oskar Hurysz (InvestHousePlus PSŻ Poznań) – Na pewno mój występ nie jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bo czułem się dobrze na treningach i ważne żeby być jak najlepiej dopasowanym do toru. Fajny jest ten mój dzisiejszy wynik tylko szkoda, że małe szczegóły przesądziły o błędach na trasie podczas biegów, ale na pewno jest to do poprawy. Może niekoniecznie się cieszyłem z powtórki biegu po anulowaniu wyników, ale im więcej jazdy w lidze tym większa nauka dla mnie i mi to akurat bardzo sprzyja. Od dwóch miesięcy pracuje z panem Adamem Skórnickim i moja jazda w dzisiejszym meczu czy też innych zawodach jest właśnie efektem pracy trenera. Oczywiście, że nadal wierzymy z całą drużyną w utrzymanie i zrobimy wszystko, by wygrać w Landshut.

 

 

Aleksandr Łoktajew (InvestHousePlus PSŻ Poznań) – Żużel to jest zawsze uczciwy sport i komuś to dzisiaj ewidentnie nie zadziałało, a dla mnie powtarzanie biegów po jego ukończeniu były pierwszymi takimi zawodami w życiu. Dzisiejsze zawody były dla mnie dziwne oraz śmieszne przez brak kondycji mojego sprzętu, który się strasznie nagrzewał po biegu i było zbyt mało czasu na jego schłodzenie przed powtórką, a potem ten wynik jest jaki jest. Odparliśmy duży opór lidera rozgrywek tylko widać, że liderzy Falubazu również byli w niektórych biegach pokonani i nie jesteśmy tacy słabi podczas spotkań w lidze. Teraz trenujemy przed Landshut i bardzo mocno wierzę, że jedziemy po wygraną i osiągniemy nasz cel. Jak przyjechałem tutaj do Polski to przepisy były zupełnie inne i miałem w głowie to, że jak rywale mnie zdublowali to nie mam co jechać. W parkingu dowiedziałem się o zdublowaniu przez zawodników po przejechaniu mety i to nie ma wpływu na moje wykluczenie. Mam teraz trochę większą wiedzę, ale wstałbym z tym motorem i dojechał do mety po cenny punkt. Ten upadek w 8 biegu był spowodowany przez temperatury silnika oraz sprzęgło, a potem robiłem bardzo szybkie wejście do nasypanego i zaliczyłem ten głupi poślizg. Biorę to na klatę, a teraz przez to nie będę spał dwie noce i będę nad tym pracował, aby takie błędy się nie powtarzały. W Landshut byłem ostatni raz 10 lat temu, ale od dawna obserwuje ten tor i zawodników w telewizji. Szykujemy się teraz do wygrania tego meczu, a każdy musi powalczyć i pokazać swoją wydajność tylko nie można odpuszczać jazdy, szczególnie gdy rywal z przeciwnej drużyny bardzo blisko do nas podjeżdża. Walczymy do końca!

 

Przemysław Pawlicki (Enea Falubaz Zielona Góra) – Gdy tutaj przyjechaliśmy do Poznania to się tego spodziewaliśmy, że PSŻ będzie dzisiaj walczyć podczas meczu i wiedzieliśmy też o tym, że będą bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania, tak było i się nie myliliśmy. Gdzieś na początku spotkania uciekły nam ustawienia motocykli przez co zaczęliśmy dużo tracić, ale od połowy zawodów złapaliśmy to co powinniśmy złapać i szliśmy w dobrym kierunku co nam dało zwycięstwo w całym spotkaniu. Jeśli chodzi o moje zdanie odnośnie powtarzania takich biegów to na pewno się nie zgadzam z sędzią i jeżeli dążymy do tego, że minimalny ruch na starcie powoduje przerwanie biegu czy jedziemy cztery okrążenia, gdy taśma idzie krzywo dwukrotnie w trakcie meczu. Zawsze to powinno być sprawdzane jak to się dzieje wielokrotnie i takich błędów nie powinno być na meczach o taką stawkę, bo wiadomo każdy z nas chce wygrać. Nie do końca ta sytuacja podczas meczów jest ok, a tak jak wspomniałem wcześniej sędziowie zwracają uwagę o minimalne szczegóły podczas wyścigu i za to jesteśmy karani. Nie jest to nasza wina, że taśma idzie krzywo i przez takie działania mogliśmy przegrać mecz. Nie będę więcej tutaj mówił, bo mamy odpowiedzialne osoby zajmujące się tym wszystkim i muszą zwrócić na to uwagę, aby nie było więcej takich sytuacji w innych spotkaniach. W Poznaniu byłem w tym sezonie trzykrotnie i za każdym razem były tutaj inne warunki torowe.

 

Krzysztof Buczkowski (Enea Falubaz Zielona Góra) – Czy to był dziwny mecz? Poznań był zdeterminowany, a jakby to była ich jedna z ostatnich szans i oprócz tego mieli na pewno handicap tego toru. Dzisiaj daliśmy radę po tym nieudanym początku, a staraliśmy się szukać dobrych ustawień naszych motocykli, jeden znalazł szybciej i drugi później czy nawet w ogóle. Ja zmagałem się z prędkością której dzisiaj nie było i brakowało mi zwycięstw biegowych, generalnie wszystko jest do poprawienia i w najważniejszym momencie sezonu musi wrócić wszystko do normy. Jeździłem tutaj 1 maja podczas zawodów to tor był zgoła inny czy gdy oglądaliśmy mecz Polska – Reszta Świata to też było zupełnie inaczej, a dzisiaj tutaj był straszny problem z odczytaniem tego ciężkiego toru. Zrobili taki tor jaki był w Poznaniu zawsze i nie ma co tutaj kombinować, że przyjechał Falubaz czy inny zespół tylko byliśmy dzisiaj lepszą drużyną. Sytuacja z powtarzaniem biegów nie jest komfortową sytuacją, a sędzia nie ma takiego wglądu czy taśma poszła nierówno i całe szczęście nie zaważyło to na wyniku. Zobaczymy jak będzie w play-off, jak na razie jest dobrze, ale trzeba do końca sezonu zachować czujność, ciężko pracować i wygrywać mecze.

 

 

Foto: Sandra Rejzner

 

Autor: Dawid Urbaniak