Różne przygody
Skandynaw znalazł się w cyklu po dość solidnych występach jako rezerwowy, które notował w 2014 roku. W Gorzowie Wielkopolskim nawet awansował do finału, lecz finalnie nie stanął na podium. Dostanie szansy wśród elity uratowało go.
– Moje zdrowie jest teraz w lepszym stanie niż kiedykolwiek wcześniej. Za mną wiele zim, podczas których zmagałem się z kontuzjami. Miałem operowane kolana, rękę, obojczyk, praktycznie wszystko. Pomimo tego, że na koniec ubiegłego sezonu miałem operację obojczyka, jestem w znacznie lepszej kondycji niż wcześniej. Jestem bardziej zmotywowany i znów cieszę się jazdą na żużlu. Szczerze powiedziawszy, przestało mnie to cieszyć kilka lat temu. Nie miałem inspiracji do działania, ale teraz ją odzyskałem. Czerpię radość i kocham się ścigać. To bardzo miłe uczucie – mówił w rozmowie z oficjalną stroną cyklu Grand Prix.
Duńczyk zakładał powalczenie o utrzymanie się wśród elity. Początki w roli stałego uczestnika były różne, gdyż np. w Tampere awansował do półfinału, a w kolejnej rundzie, która rozgrywana była w Pradze, wywalczył zaledwie 4 punkty. Później co prawda w Cardiff ponownie wszedł do ½ finału, ale w dwóch kolejnych rundach nie dał rady osiągnąć czołowej 8., choć trzeba tu powiedzieć, że się o nią otarł.
Zawody w Danii były siódmymi w tamtym sezonie, do których zawitał cykl najlepszych żużlowców świata.
Debiut CASA Areny
BSI od pewnego czasu próbowało organizować turnieje na większych stadionach. Do lamusa miały odejść takie lokalizacje jak Terenzano, czy Vojens, a w ich miejsce miały wejść obiekty znane szerszej publiczności, nie tylko tej żużlowej jak stadion Parken w Kopenhadze. Na sezon 2015 zdecydowano się na zmianę. I tak GP Danii przeniesiono ze stolicy Danii do Horsens. Areną zmagań miała być CASA Arena. Stadion ten regularnie gości mecze lokalnej drużyny AC Horsens. Zgodnie z przewidywaniami obiekt mógł pomieścić około 10 tysięcy osób.
– Na ten moment o tym nie myślę, że jestem w Danii. Nie nakładam na siebie wielkiej presji, bo będzie tu sporo moich rodaków. Po prostu chcę wykonać moją pracę – mówił „Liglad” przed zawodami, który na tamtym etapie sezonu zajmował 9. pozycję w mistrzostwach świata z dorobkiem 41 punktów.
Odważny początek
Po raz pierwszy tamtego dnia Michael ustawił się pod taśmą startową w 2. biegu. Za rywali miał w nim Taia Woffindena, Petera Kildemanda i Nielsa-Kristiana Iversena. Jepsen Jensen bardzo dobrze ruszył z 4. pola startowego. Wydawało się nawet, że przedrze się na 2. pozycją, lecz na 1. łuku Woffinden i „Pająk” wzięli go w kanapkę i musiał odpuścić gaz, aby nie spowodować karambolu. Tym samym po 1. serii startów miał na koncie 1 punkt.
Kolejny raz Duńczyk pod taśmą startową znalazł się na sam koniec 2. serii startów. „Liglad” bardzo dobrze wystartował z 2. pola startowego. W środku łuku pojawiła się szansa, że obejmie prowadzenie, gdyż Chris Harris za mocno wykantował motocykl. Jepsen Jensen tym samym wyniósł się za środek toru, lecz przy samej bandzie uporał się z nim Matej Žagar. Po wyjściu na prostą MJJ musiał ponadto zwolnić, gdyż Harris zablokował jego tor jazdy. Skandynaw zdołał jednak wyprzedzić zarówno jego, jak i Jasona Doyle’a, gdy w drugim łuku znalazł przyczepność przy samej kredzie i w efekcie minął ich obu na raz.
11. bieg tamtego dnia był ścisłym kandydatem do gonitwy sezonu za sprawą Michaela i Macieja Janowskiego. Jepsen Jensen kapitalnie wystrzelił spod taśmy, lecz na przeciwległej prostej podniosło mu do góry przednie koło, więc Polak znalazł się przed nim. „Liglad” po wyjściu z drugiego łuku zmienił ścieżkę i przy krawężniku zaatakował „Magica”. Janowski zdołał jednak po raz kolejny skontrować. I analogicznie MJJ wyprzedził Polaka od wewnętrznej na wyjściu z drugiego wirażu. Duet ten zamienił się pozycjami także na 3. kółku, lecz Michael zdołał na dobre tym razem uporać się z żużlowcem, który stosuje numer 71. Pierwsze biegowe zwycięstwo bohatera tego materiału stało się zatem faktem.
– Staram się po prostu robić swoje na torze. Z Maćkiem ta walka nam się spodobała. Już po biegu podaliśmy sobie ręce. I tak to zawsze powinno wyglądać. Moim celem na dziś jest półfinał, a później zobaczymy – tłumaczył Duńczyk po biegu w rozmowie dla telewizji.
14. bieg z udziałem Jepsena Jensena również był szalony. Na wyjściu z 1. łuku wyprzedził przy samej kredzie Troya Batchelora i Mikkela Michelsena. Jego rodak jednak mu nie odpuszczał i widzowie zgromadzeni na CASA Arena byli świadkami kolejnej kapitalnej walki. Na 3. okrążeniu „Liglad” popełnił błąd i musiał odpuścić gaz, aby nie wpaść w bandę. Wykorzystał to Australijczyk, lecz Duńczyk na przeciwległej prostej, ostatniego okrążenia zdołał odzyskać 3. lokatę i tym samym uratował 1 punkt.
Do ostatniego swojego startu w fazie zasadniczej przystępował zatem z 7 punktami. Miał przez to otwartą bramę do awansu do półfinału, gdyby zapunktował. Obok niego z lewej strony ustawił się Krzysztof Kasprzak, a po jego prawej miał Tomasa H. Jonassona i Chrisa Holdera. MJJ dobrze wystartował, a na początku drugiego okrążenia zmienił tor jazdy, wyprzedził Polaka i pognał do mety, nie oddając już nikomu prowadzenia.
2 decydujące biegi
Zgodnie z zajętym miejscem po fazie zasadniczej, Michael Jepsen Jensen trafił do drugiego półfinału. Swoje pole startowe mógł wybrać zaraz po Jasonie Doyle’u. MJJ zdecydował się na niebieski kask, co oznaczało, że o awans do finału powalczy z drugiego pola. „Liglad” po starcie jechał tylko za Australijczykiem, lecz w drugim łuku pojechał za szeroko i minęli go Peter Kildemand i Nicki Pedersen. Skandynaw zdołał chwilę później wyprzedzić swojego bardziej utytułowanego rodaka, a później ruszył w szaloną pogoń za Australijczykiem i drugim z Duńczyków. Doyle popełnił ten sam błąd co on. W efekcie zarówno Kildemand, jak i Jepsen Jensen wysforowali się na dwie czołowe lokaty. CASA Arena oszalała, gdyż dwójka reprezentantów gospodarzy awansowała do finału.
Do niego MJJ przystępował z najbardziej zewnętrznego pola, gdyż Tai Woffinden zajął jego planowany wybór. Warto w tym miejscu dodać, że „Liglad” miał najwięcej punktów z finalistów, bo 12. Kildemand i Woffinden mieli ich na koncie 11, a Žagar 10. Przy pierwszym podejściu do rozegrania decydującego biegu „Pająk” upadł po ataku Brytyjczyka. Sędzia zawodów zdecydował, aby wykluczyć właśnie Woffindena. W powtórce to właśnie Kildemand wystrzelił do przodu, a Jepsen Jensen rywalizował ze Słoweńcem o 2. pozycję. Na ostatnim okrążeniu Žagar znalazł receptę na wyprzedzenie Duńczyka i tym samym końcowa kolejność wyglądała następująco: Peter Kildemand, Matej Žagar i Michael Jepsen Jensen. CASA Arena ponownie oszalała.
– Jestem po prostu bardzo szczęśliwy, że ścigam się na i widzę dostępne opcje. Mój problem polega na tym, że za bardzo patrzę w przyszłość. Myślałem np., że nie mogę się rozbić, bo muszę być gotowy na następny turniej GP lub zawody ligowe. Chodziło mi to po głowie przez kilka sezonów. To nie tak, że przez ostatnie kilka lat byłem super zły. Ale ja też nie byłem dobry. Nie ścigałem się tak, jak wiem, że potrafię. Muszę wierzyć w siebie i ta runda pokazała, że miałem rację – mogę zrobić więcej. Myślę, że wiele osób we mnie wierzy, ale ja nie robiłem tego przez kilka sezonów i nie wierzyłem w siebie. Więc dokonanie tego, co dzisiaj zrobiłem, było miłe. Było kilka serii, w których przegrałem biegu, ale nadal brałem w nich udział w sposób. Widziałem optymalne linie jazdy, z czego się bardzo cieszyłem. Miałem wiele poważnych kontuzji – uszkodzony kark, jak i oba moje kolana, jest też nie w pełni sprawna jeszcze moja ręka i wiele innych drobnych kontuzji, których tak naprawdę nie widzę. W zeszłym roku miałem duże problemy z biodrem. Miałem tak wiele rzeczy na głowie, że w pewnym momencie wyraźnie przestałem wierzyć. Czuję, że znowu mam tę wiarę. Wiem, że mogę tak jeździć i chcę to zrobić. To wspaniałe uczucie – tłumaczył na konferencji prasowej po zawodach.
Było to jego drugie podium w karierze na tym poziomie. Wcześniej w 2012 roku odniósł triumf w Vojens, gdzie przystępował jako jednorazowa dzika karta.
Epilog
Do końca sezonu MJJ nie wywalczył już awansu do finału, choć w czołowej 8. zameldował się także w Gorzowie Wielkopolskim. Później nastąpił ponowny spadek formy i finalnie sezon 2015 zakończył on na odległej 11. pozycji z dorobkiem 84 punktów. Stałej dzikiej karty ponownie nie dostał i w ten sposób zakończyła się jego pełnoprawna przygoda z cyklem. Niemniej w kolejnych latach sporadycznie występował m.in. jako rezerwowy cyklu i dzika karta.
Michael Jepsen Jensen nie ukrywa, że chciałbym jeszcze wrócić do elity. Regularnie startuje w różnych eliminacjach i liczy, że w tym roku celuje albo w powrót do Grand Prix albo spróbuje zawalczyć o miejsce w SEC-u.
Wyniki:
Wyniki:
1. Peter Kildemand (Dania) – 14 (3,0,w,3,2,3,3) + 1. miejsce w finale
2. Matej Zagar (Słowenia) – 12 (1,3,1,3,0,2,2) + 2. miejsce w finale
3. Michael Jepsen Jensen (Dania) – 13 (1,2,3,1,3,2,1) + 3. miejsce w finale
4. Tai Woffinden (Wielka Brytania) – 11 (2,2,1,0,3,3,w) + wykluczenie w finale
5. Maciej Janowski (Polska) – 12 (1,3,2,3,3,w)
6. Jason Doyle (Australia) – 12 (3,1,3,2,2,1)
7. Chris Holder (Australia) – 10 (3,2,2,1,2,w)
8. Nicki Pedersen (Dania) – 7 (3,w,0,3,1,0)
9. Andreas Jonsson (Szwecja) – 7 (0,3,1,1,2)
10. Greg Hancock (USA) – 7 (1,1,0,2,3)
11. Niels Kristian Iversen (Dania) – 7 (0,1,3,2,1)
12. Tomas H. Jonasson (Szwecja) – 7 (2,2,1,1,1)
13. Mikkel Michelsen (Dania) – 6 (0,3,0,2,1)
14. Troy Batchelor (Australia) – 6 (2,1,3,0,0)
15. Krzysztof Kasprzak (Polska) – 4 (2,0,2,0,d)
16. Chris Harris (Wielka Brytania) – 2 (0,0,2,0,0)
17. Nikolaj Busk Jakobsen (Dania) – NS
18. Anders Thomsen (Dania) – NS
Bieg po biegu:
1. Pedersen, Kasprzak, Hancock, Harris
2. Kildemand, Woffinden, Jensen, Iversen
3. Doyle, Jonasson, Janowski, Michelsen
4. Holder, Batchelor, Zagar, Jonsson
5. Janowski, Woffinden, Batchelor, Kasprzak
6. Jonsson, Jonasson, Iversen, Pedersen (w/u)
7. Michelsen, Holder, Hancock, Kildemand
8. Zagar, Jensen, Doyle, Harris
9. Iversen, Kasprzak, Zagar, Michelsen
10. Doyle, Holder, Woffinden, Pedersen
11. Jensen, Janowski, Jonsson, Hancock
12. Batchelor, Harris, Jonasson, Kildemand (w/u)
13. Kildemand, Doyle, Jonsson, Kasprzak
14. Pedersen, Michelsen, Jensen, Batchelor
15. Zagar, Hancock, Jonasson, Woffinden
16. Janowski, Iversen, Holder, Harris
17. Jensen, Holder, Jonasson, Kasprzak (d4)
18. Janowski, Kildemand, Pedersen, Zagar
19. Hancock, Doyle, Iversen, Batchelor
20. Woffinden, Jonsson, Michelsen, Harris
Półfinały:
21. Woffinden, Zagar, Janowski (w/u), Holder (w/u)
22. Kildemand, Jensen, Doyle, Pedersen
Finał:
23. Kildemand, Zagar, Jensen, Woffinden (w/su)
Autor: Kuba Mikołajczak
Fot. FIM Speedway GP/BSI
Wyniki za WP/Sportowe Fakty