Echa rewanżowego meczu w Innpro ROW-em Rybnik. „Będę bardzo pozytywnie wspominał współpracę z nim”

Mimo braku Ryana Douglasa świetnie sobie poradziliśmy w Rybniku i byliśmy bardzo blisko sprawienia kolejnej sensacji. Ostatecznie Innpro ROW Rybnik okazał się lepszy w dwumeczu, wygrywając 93:87. U zawodników #OrzechowaOsada PSŻ Poznań można było wyczuć jednak mały niedosyt, bo po dziesiątym biegu pojawiła się realna szansa na awans do finału. Spotkanie na Górnym Śląsku było również ostatnim w barwach „Skoprionów” dla Aleksandra Łoktajewa, który pożegnał się z poznańskimi kibicami. Po spotkaniu porozmawialiśmy z naszym liderem, Szymonem Szlauderbachem, Kacprem Grzelakiem oraz menedżerem drużyny Jackiem Kannenbergiem. 

Aleksandr Łoktajew (#OrzechowaOsada PSŻ Poznań): Kto powiedział, że to ostatni mecz w barwach PSŻ (śmiech). Nie wiadomo jak potoczy się przyszłość. To był bardzo dobry sezon w naszym wykonaniu. Zrobiliśmy nawet więcej niż oczekiwali od nas kibice. My sami również nie liczyliśmy na aż tak udany rok. Chciałem wszystkim podziękować kibicom, klubowi, zarządowi. Życzę udanej zimy, dobrych przygotowań.

Trochę ten tor nas zaskoczył, ale w pozytywnym sensie. Był przygotowany zupełnie inaczej to zwykle to bywa w Rybniku. Dostroiłem jednostkę, pojechałem. Piętnasty bieg to zawsze loteria. Musiałem bardzo mocno walczyć. Najważniejsze, że kończymy zdrowi ten sezon.

Szymon Szlauderbach (#OrzechowaOsada PSŻ Poznań): Dobrze mi poszło w Rybniku. Byłoby bardzo dobrze gdyby były same „trójki”, ale to były ciężkie zawody, zresztą jak każde inne. Dopasowaliśmy motocykl, który pozwalał mi robić punkty i ścigać się z innymi. To był klucz do sukcesu. Pod taśmą ustawia się czterech bardzo dobrych zawodników. Czasami mała pomyłka, zaspanie z przełożeniem decyduje o tym, że już zostaje się z tyłu i nie przyjeżdża się pierwszym. Była szansa, było bardzo blisko, żeby pokonać ROW. Wiadomo, że szkoda tej końcówki, bo czuliśmy, że możemy przejść dalej. Niestety, ale trochę zabrakło. Może w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej

Ogólnie mogę powiedzieć, że był to dobry sezon w moim wykonaniu. Oczywiście, że nie wystrzegłem się błędów. Trochę więcej od siebie wymagałem, ale cały czas pracuje. To też nie jest takie proste. Czasem też się gubię. Podejmuje błędne decyzje i na pewno wiele takich biegów było, gdzie mogłem zrobić coś inaczej, ale rozwijam się i mam nadzieję, że kiedyś będę pewnym zawodnikiem.

Jacek Kannenberg (menedżer #OrzechowaOsada PSŻ Poznań): Niewiele nam zabrakło. Przed meczem powtarzałem, że przyjeżdżamy po 48 punktów. Oczywiście wiem, że było to trudne zadanie, ale jak pokazał przebieg meczu, mogliśmy to zrobić. Szkoda tych punktów szczególnie w meczu domowym, bo inaczej by nam się jechało w Rybniku jakbyśmy wygrali u siebie. Cieszę się, że walczyliśmy do samego końca. Pokazaliśmy, że Poznań nigdy się nie poddaje

Z mojej strony może jedynie ten czternasty bieg można było inaczej ustawić. Dwunasty wyścig, w którym Szymon przegrał z juniorem sprawił, że wynik obrócił się w drugą stronę, ale z drugiej strony całe zawody jechał bardzo dobrze. Oczywiście brak Ryana Douglasa też odczuliśmy. Jakiś tam plan na ZZ był i jakoś udało się to łatać, ale myślę, że zdobyłby więcej punktów niż zastępstwo zawodnika i jeszcze mielibyśmy zawodnika na nominowane, a w nich zwłaszcza zabrakło Australijczyka.

Może to zabrzmi trochę dziwnie i buńczucznie, ale czuję niedosyt, bo naprawdę była szansa, żeby wejść do finału. Nawet z perspektywy tego rewanżowego spotkania, które ostatecznie przegraliśmy dwoma punktami. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Myślę, że osiągnęliśmy dobry wynik w tym sezonie. Kluczowe było to, że cała drużyna bardzo ciężko pracowała. Wszyscy dzielnie walczyli. Mieliśmy kadrę, która naprawdę oddawała serce na torze i to się złożyło na dobry wynik.

Wiadomo, że jeden z naszych kluczowych zawodników, czyli Aleksandr Łoktajew odchodzi. Jestem mu bardzo wdzięczny za ten sezon. Naprawdę zawsze można było na niego liczyć. Zwłaszcza w tych najważniejszych meczach robił świetną robotę. Będę z pewnością bardzo pozytywnie wspominał współpracę z nim. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się w jednej drużynie.

Kacper Grzelak (junior #OrzechowaOsada PSŻ-u Poznań):  Każdy dał z siebie maksa. Pojechaliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Było w pewnym momencie bardzo blisko awansu, ale to nie jest takie proste, żeby to utrzymać. ROW ma przecież dobrych zawodników i jechali u siebie. Też byli szybcy. Niestety nie wyszło tym razem. Ten występ z fazy zasadniczej to już przeszłość. Było minęło. Wnioski wyciągnięte. Podszedłem do tego z chłodną głową. Ogólnie jestem zadowolony z tego mojego wyniku. Zawody na plus jak dla mnie.

Jak najbardziej jestem zadowolony z tego sezonu pod kątem progresu jaki zrobiłem. Zmieniłem trochę styl swojej jazdy, zebrałem dużo doświadczenia, odjechałem naprawdę dużo biegów. To wszystko spowodowało, że z zawodów na zawody czułem się coraz pewniej.

Rozmawiał: Piotr Kawczyński

Zdjęcia: Sandra Rejzner